U nas w Niemcach... wcale nie jest tak wspaniale

Zaczynam dzień zazwyczaj od słuchani wiadomosci z Polski i codziennie mam bardziej kocią mordę od tego. Zwłaszcza gdy słucham o pandemii..i jakie wyobrażenie mają media o sytuacji w kraju za miedzą…
Często polski rząd jest przeciwstawiany niemeickiemu, który tak sobie znkomicie radzi. No… tylko że ni cholery… więc w jednym miejscu, w jednym tekście posanowiłem umieścić moje porównanie sytuacji pandemicznej i działań władz Polski i Niemiec.
Jak się spojrzy na statystyki zakażeń (z 14 stycznia) to mamy ponad 90 tyś w Niemczech i kilkanaście tysięcy w Polsce, poziom prawie trzykrotnie niższy w stosunku do liczby ludności.
1. Od Wielkanocy (pamiętna wpadka z wprowadzeniem obostrzeń i ich odwołaniem po dwóch godzinach) praktycznie nie podejmował żadnych zdecydowanych działań przez ponad pół roku-aż po wyborach, ustalony został skład nowego rządu.
A wybory były ciekawe, faworyt zmieniał się w ciągu kampanii kilka razy. A pierwsze zdecydowane działania nastąpiły dopiero gdy było wiadomo kto będzie kanclerzem, kto utworzy rząd (a możliwe były różne konfiguracje). Prasa niemeicka krytykjuje zresztą te działania m.in. jako podejmowane za późno, na ślepo…

2. O pierdolniku ze szczepieniami (w Dolnej Saksonii-każdy land radzi sobie na własną rękę, co też powiększa zamieszanie) pisałem wielokrotnie w różnych miejscach. Dostałem pierwszą dawkę latem, kiedy w Polsce szczepiono już nastolatków. Podobne doświadczenia mieli znajomi, że zdecydowanie szybciej można się było zaszczepić w Polsce. Polska była zresztą stawiana w niemieckiej prasie niekiedy za wzór organizacji akcji szczepień (udział lekarzy pierwszego kontakty, co w Niemczech nastąpiło po kilku miesiącach szczepień). Służba zdrowia to też krytyczny punkt, praktycznie w każdej fali media alarmują, że służba zdrowia jest na skraju załamania. Natomiast jeśli chodzi o Hausarzt czyli lekarza pierwszego kontaktu (a dość regularnie odwiedzam ze względu na moje antydepresanty) to raczej nie ma problemów. Wyjąwszy okres gdy zaczęto rejestrować pacjentów na szczepienia u lekarzy pierwszego kontaktu, wówczas kolejka do rejestracji do lekarza byłą zaiste imponująca.

3. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że to Niemcy a nie Polska są krajem gdzie już doszło do zbrojnej przemocy pandemicznej. Antyszczepionkowiec zastrzelił pracownika stacji benzynowej, który zwrócił mu uwagę na brak maseczki) i tu dochodzi do większych i bardziej agresywnych manifestacji foliarstwa. Do tego stopnia, że Thomas Haldenwang, szef Urzędu Ochrony Konstytucji widzi w nich poważne zagrożenie dla państwa, podkreślając związki antyszczepionkowców ze skrajną prawicą.
I to jest pewien paradoks, bo na co dzień-w sklepie, pracy na ulicy wszyscy bardzo skrupulatnie przestrzegają obostrzeń sanitarnych. Natomiast czytając np. wpisy polskiej dziennikarki mieszkającej w Berlinie mam trochę wrażenie, ze antyszczepionkowcy to w głównie stopniu mieszkańcy wielkich miast, często co ciekawe, bardzo postępowi, uprawiają jogę i nie jedzą mięsa. Nie bez powodu jedna z największych gwiazd jest… jeden z najbardziej znanych niemieckich kucharzy roślinnych. Tureckiego pochodzenia, fan nazizmu i AfD, wychowany na Kreuzbergu…. (na Kreuzbergu! no w tych Niemczech to już żadnych świętości nie uszanują…)
Podobnie jak w Polsce mam wrażenie ruch ten jest syntezą jakiegoś post nju ejdżu ze skrajnie prawicowymi i niekiedy psychotycznymi ugrupowaniami ideami. Wiecie co mam na myśli, prezydent Golonka ze schowka na szczotki i prezydent Potocki, zajmujący się różną działalnością. Mi rozwaliła mózg “Iskra z Kolskiej” (czy jakoś tak), której przedstawicielka wrzuciła film jak legitymującym ją policjantom mówi: “moje dane osobowe podlegają ochronie prawa autorskiego:. Jako, że prawa autorskie to od lat jeden z obszarów moich zainteresowań (jak popatrzycie na stopkę bloga to zabaczycie licencję C-C) to… no.. kociej mordy dostałem do podłogi.
Tyle, że bardzo zdyscyplinowany i praworządny naród niemeicki, gdy już zdecyduje się skrytykować władzę to droga od myśli do koktajlu Mołotowa jest nader krótka. A w Polsce to mam wrażenie dominują tacy “wirtualni wojownicy”. Pamiętam na przykład jak kilka miesięcy przed pandemią, bodajże we Wschodnich Niemczech doszło do usunięcia rodziny zajmującej pustostan. Zamieszki trwały dwie doby, barykady, koktajle Mołotowa, płonący komisariat. W 2017 roku podczas szczytu G20 wyszło na ulice Hamburga 100 tyś. ludzie. Podczas strać z policją zatrzymano 200 osób, 497 policjantów zostało rannych, w tłumieniu zamieszek brali udział antyterroryści.

4. Ostatnio kilkoro znajomych pisało o tym jak bez żadnego sensu dostają smsa z podziękowaniem za przyjecie trzeciej dawki, na przykład trzy razy. Tak dostaniecie 20 to o tym porozmawiamy.
Średnio co tydzień-dwa dostaję sms-a od Bundesregierunk z informacjami o zasadach kwarantanny dla przyjeżdżających do Niemiec. Gwoli ścisłości-w tym czasie jedynie gdzie się ruszam, to do "lokalnej metropolii', jakieś 6 kilometrów, nie przekraczając nawet granic powiatów a co dopiero państwa.

5. Jeszcze co do szczepień-padło hasło o obowiązkowych szczepieniach, ale na razie mowa jest raczej o obowiązkowych szczepieniach dla niektórych grup zawodowych czy społecznych. Sytuacja jest o tyle różna od polskiej, że nowy kanclerz jest zdecydowanym zwolennikiem obowiązkowych szczepień dla wszystkich. Ale na Las Teutoborski!, nie mylmy wypowiedzi kanclerza o tym, że osobiście jest zwolennikiem obowiązkowych szczepień, z programem rządu. Nie ma tego np. w porozumieniu koalicyjnym (a jest dużo ciekawych rzeczy) a w parlamencie jest w tej chwili kilka różnych projektów.

6. Przy takiej aktywności antyszczepionkowców na co dzień jest całkowity Ordnung. Wszystkie zasady dystans, maseczki, dezynfekcja, covid pass są skrupulatnie sprawdzane. Kilka dni w grudniu gdy byłem w Bremie, bardzo skrupulatnie sprawdzano wszędzie covid pas.
W gastronomi obowiązuje zasada 2G, w części Niemeic 2G+. Więc zdanie na ten temat. Geimpft, genesen lub getestet czyli zaszczepiony, ozdrowieniec, przetestowany. Zasada 3G oznacza dostęp dla osób które są zaszczepione, są ozdrowieńcami, maja aktualny (do 24H) test na koronawirusa. Tak jest m.in w komunikacji publicznej i w miejscach pracy. 2G to dostęp dla zaszczepionych i ozdrowieńców tak jest m.in w gastronomii. 2G+ to dostęp dla zaczepionych lub ozdrowieńców z aktualnym testem. Ta zasada obowiązuje np. w Bawarii i Dolnej Saksonii w gastronomii.
I na ulicach, w komunikacji, w sklepach, gastronomii te zasady są bardzo skrupulatnie przestrzegane i egzekwowane. Podczas krótkich wakacji w Bremie ani razu nie miałem sytuacji, żeby np. w punkcie gastro (a zaliczyłem ich na Weihnachtsmarkt dużo) nie sprawdzano mojego covid pass.

7. Tu warto wspomnieć o ustroju Niemiec, który zwłaszcza w początkach pandemii okazał się dużą przeszkodą w szybkim i sprawnym działaniu. Polska jest krajem unitarnym, jednorodnym, w którym na całym terytorium obowiązuje jednakowe prawo. Niemcy to kraj federalny zrzeszającym 16 krajów niemieckich z własnymi parlamentami i rządami. I przez wiele miesięcy toczył się spór (właściwie nierozstrzygnięty do dziś) oo zakres kompetencji rządu federalnego i rządów krajowych. W praktyce wypracowana została procedura podejmowania decyzji na cotygodniowych spotkaniach Pani kanclerz (jeszcze wówczas) i premierów rządów krajowych.

8. Media niemieckie zresztą jechały wiele razy po niemieckim rządzie jak po łysej kobyle, stawiając wielokrotnie Polskę za wzór. Najpierw w początkach pandemii, kiedy polski rząd reagował dużo szybciej i sprawniej niż niemiecki (patrz p. 7) i po rozpoczęciu akcji szczepień, kiedy szła ona w Polsce dużo szybciej niż w Niemczech, m.in. za sprawą włączenia od początku lekarzy pierwszego kontaktu, co w Niemczech stało się po kilku miesiącach szczepień i centralnego jednego systemu internetowej ilustracji (znowu sie kłania p. 7). W Niemczech każdy land organizuje szczepienia na własną rękę i na przykład u mnie oznaczało to kilka dosłownie tygodni wydzwaniania do lekarza a potem kilka kolejnych tygodni na… nie, nie na szczepienie… na wyznaczenie terminu szczepienia

9. Dodać też trzeba, ze wszystko to dzieje się przy o wiele sprawniejszym i przyjaźniejszym niemieckim państwie. Ta różnica na korzyść Niemiec jest widoczna na każdym kroku, w każdej dziedzinie.
Przykład który mi jakoś szczególnie utknął w pamięci, to sprawa huraganu jaki przeszedł nad Europą na przełomie września i października 2019 roku. Akurat nawet przechodził jakoś niedaleko od mojego miejsca zamieszkania. Dzień przed uderzeniem huraganu DojczeBana miała już na dworcach punkty informacyjne o zmianach w kursowaniu a na terenach gdzie miał przejść huragan, przygotowane ekipy naprawcze.
To zresztą jest też przykład (podobnie jak na o wiele większą skalę pandemia) który pokazuje jak ważna jest nadmiarowość i jaką głupotą były wszelkie lean i just-in-time… ale to osobny temat.
I to o wiele sprawniejsze, dysponujące większymi i redundantnymi zasobami państwo niemieckie radzi sobie z wielkim trudem. Nie ma np. ustalonych procedur kryzysowych, co okazuje się po tym jak problematyczna była w pierwszych miesiącach kwestia kompetencji. W Niemczech pandemia zaczęła się jakieś dwa miesiące przed Polską a pierwsze zdecydowane decyzje niemieckich władz miały miejsce później niż w Polsce. O groteskę ocierała się sprawa zamknięcia granic, której opierał się rząd jednego ze wschodnich landów, który nie chciał pozbawić się tysięcy pracowników z Polski w strefie przygranicznej.
Ta lokalność prawa jest też problemem przy przemieszczaniu się wewnątrz Niemiec. Jadąc do innego landu (czy np. Hamburga, Bremy i Berlina-te trzy miasta mają status landu) nie wiesz jakie tam obowiązują regulacje. Z tego co pamiętam to nawet zasady kwarantanny były przez pewien czas różne w różnych landach.

10. Co natomiast w Niemczech wygląda o wiele, wiele lepiej, to wsparcie dla pracowników podczas pandemii. Wsparcie dla firm nie nie dam głowy czy w Polsce nie było większe, w Niemczech to nie były duże pieniądze, kilka tysięcy euro. Tak o tym pisałem na bieżąco w kwietniu 2020
“Pomoc dla małych firm to 9 (firmy do 5 pracowników) i 15 (do 10 pracowników) tysięcy euro. jest to jednorazowa pomoc, przyznana na trzy miesiące. przy tym NIE MA zawieszenia płatności żadnych należności-DRV (niemiecki ZUS), podatków etc. Jedyne co jest to zakaz dokonywania eksmisji ale tu tez jest zastrzeżenie że nie jest to przyzwolenie na niepłacenie czynszu i zamrożenie spłaty wszelkich kredytów.
Świadczenie jest przyznawane na podstawie oświadczenia z mocą przysięgi czyli wystąpienie o nienależne świadczenie jest takim samym przestępstwem jak złożenie fałszywych zeznań w sądzie.
Wnioski składa się przez internet. i tez nie jest to bezproblemowe, system jest przeciążony i bywa niedostępny a złożenie wniosku może trwać nawet wiele godzin.
Przyznawane kwoty nie są wcale ogromne i dla wielu firm będą niedostateczne.
Wielkość wsparcie ze strony rządu federalnego to 750 mld euro. nie jestem pewien czy obejmuje to kurzarbeit ale raczej nie, bo kurzarbeit jest wypłacany z funduszu utworzonego po kryzysie 2008 roku.
Z tego co wiem są też dodatkowe pieniądze od rządów krajowych (landów). Rząd Berlina (Berlin, Brema i Hamburg to miasta na prawach landu) daje 5 tyś. euro dla małych firm i freelancerów”
Natomiast wspomniany we wpisie Kurzarbeit (w pewnym radio osoba przedstawiona jako ekpertka od Niemiec przetłumaczyła to “praca tymczasowa”…) czyli praca w skróconym wymiarze czasu lub krótki czas pracy albo po prostu praca skrócona (nie “tymaczasowa”). Forma pomocy skierowana bezpośrednio do pracowników. Jeżeli z powodu kryzysu, ograniczenia działalności (np. w gastro, gdzie dowozy i wynosy wynosiły około 20% wcześniejszego obrotu) pracownicy pracują w mniejszym wymiarze godzin (pozostając przy wcześniejszym przykładzie- 20% wcześniejszego czasu pracy, czyli 8 h tygodniowo) i otrzymują pensję za to przepracowane godziny a rząd wypłaca 60% różnicy, straty jaka poniósł pracownik. Odbywa się to za pośrednictwem firmy, która występuje o przyznanie Kurzarbeit i jest bardzo skrupulatnie kontrolowane. Ten system też funkcjonował u nas, mieliśmy potem bardzo skrupulatna kontrole z urzędu skarbowego.

11. To zdecydowanie inny model niż w Polsce, ale po wizycie w Bremie ręka mi by zadrżała gdybym miał napisać, ze niemiecki lepszy. Byłem poprzednio w Bremen jesienią 2019 i to co rzuciło się mi w oczy to, że obecnie o wiele więcej osób żebrze. I pozamykane lokale użytkowe. Nie tylko gastro. Gastro swoja drogą. Myślę że przynajmniej połowa lokali była zamknięta w grudniu 2021 (część tych zamkniętych sprzedaje dowozy), z otwartych większość sprzedaje tylko dowozy i wynosy.
Statystyczne dane, też wskazują na poważne zwiększenie się w Niemczech obszarów biedy i niedostatku podczas pandemii. Pomimo wszystkich niemieckich zabezpieczeń socjalnych. I tego, ze z punktu widzenia pracownika Kurzarbeit to rozwiązanie o wiele lepsze niż w Polsce gdzie pracownicy zamykanych lokali lądowali z dnia na dzień bez źródła utrzymania.

12. Czy sytuacja w Niemczech jest obecnie lepsza? Pod wieloma względami tak. Czy wynika ona z jakiś o wiele lepszych niż w Polsce działań rządu? Zdecydowanie nie. Wynika ona z działań wielu rządów przez wiele lat, z tego ze niemieckie państwo jest o wiele sprawniejsze i przyjaźniejsze, zwłaszcza wobec pracowników, niż polskie. A też radzi sobie z wielkim trudem i okazało się słabo przygotowane na pandemię (czy w ogóle poważne katastrofy i kryzysy).




Podoba Ci się ten artykuł Chciałbyś więcej tego typu materiałów?
Wesprzyj to co robię i ciesz się bonusami dla patronów bloga

Share