Depresja

Kradzież żywności nie jest przestępstwem!

Bezdomny w przejściu metra w Hamburgu

Co jakiś czas polskie media obiega wiadomość o kolejnym skazanym za kradzieżna przykład... batonika.
Głośna była sprawa chorego na schizofrenię mężczyzny który ukradł w 2011 roku batonik o wartości 99 groszy, za co został skazany na grzywnę a gdy tej nie zapłacił trafił do więzienia. Grzywna niewielka 100 zł a więzienia tylko 5 dni ale sprawa była tym bardziej bulwersująca, bo sprawcą był mężczyzna chory psychicznie i ubezwłasnowolniony.

Ale takie bulwersujące sprawy mają miejsce nie tylko w Polsce. Również w 2011 roku bezdomny pochodzący z Ukrainy ukradł w Genui kiełbaskę i ser za 4,07 euro. Próbował je wynieść pod kurtką ale został zadenucjonowany przez innego kupujacego[ Pamiętaqjcie: smacznej kawusi i jebać kapusi] właścicielowi sklepu który wezwał policję.
Bezdomny został skazany na 6 miesięcy więzienia i 100 euro grzywny. Od wyroku apelował prokurator, uzasadniając, że formalnie oskarżony powinien być sądzony za usiłowanie kradzieży a nie kradzież.
Najwyższy Sąd Kasacyjny jednak anulował wyrok całkowicie argumentując, że „stan oskarżonego i okoliczności, kradzieży wskazują, że ukradł niewielką ilość pożywienia, jakiej potrzebował, aby zaspokoić swoje bezpośrednie i podstawowe zapotrzebowanie na pożywienie”. Sąd stwierdził, że było jasne, że oskarżony „nie mógł żyć bez jedzenia, więc działał z konieczności” – stwierdził sąd. Kradzież niewielkiej ilości żywności by zaspokoić potrzebę przetrwania, gdy jest się głodnym, nie jest przestępstwem, tak można zreasumować orzeczenie włoskiego sądu.

Share

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie

Depresja to potworna, śmiertelna choroba. Tym gorsza, że na zewnątrz jej bardzo często nie widać. Większość osób jakie spotykam widzi mnie jako pogodnego, miłego faceta, wręcz radosnego w tym samym czasie kiedy zastanawiam się czy już dzisiaj się odjebać czy jutro. I w jaki sposób.

Share

Dzień jak codzień, w cichym piekle

Dawno temu na warsztatach na temat terapii poznawczo-behawioralnej dowiedziałem się o technice nazywanej “testem kamery”, polegającej na ojak coś widzia.ła by kamera filmowa. Czysty behawior, bez odgadywania intencji, emocji czy myśli. Ta przydatna w wielu sytuacjach technika byłaby bardzo zwodnicza gdyby popatrzeć tak na dzień jak co dzień z depresją.
Dzień jak co dzień. dzień jak co dzień w cichym piekle.

Share

Anegdotkę Wam opowiem a morał mam na celu

Otóż mamy w ośrodku zamontowany system alarmowy przeciwpożarowy. I tak się zastanawiałem czy jak zapale w pokoju kadzidło to włączy się alarm. i potrzebowałem trzy lata TRZY LATA! żeby odważyć się zapytać!
Zadanie prostego pytania przerastało mnie przez trzy lata, w trakcie których zaliczyłem około roku psychoterapii. I kurwa nie pytajcie dlaczego? ale jak to? czemu? Bo nie mam pojęcia. Tak po prostu jest, Tak samo jak ostatnio przez kilka dni bałem się wyjść z pokoju. Nawet wiedząc, ze jest to emocja bez sensu.

Share

Usłyszcie mój krzyk

22 kwietnia 2022, w Dzień Ziemi, 50-letni Wynn Alan Bruce, buddysta i aktywista klimatyczny, podpalił się przed budynkiem Sądy najwyższego w Waszyngtonie. Płonął około 60 sekund, nie krzyczał, nie biegł, siedział spokojnie, z wyprostowanym kręgosłupem. Jak do medytacji… Przewieziony do szpitala zmarł następnego dnia w wyniku poparzeń. Nie pozostawił żadnego listupożegnalnego

Share

Dzień stanów lękowych

Depresja dostarcza takiej palety atrakcji, że nie trzeba innych chorób, żeby codziennie dolegało coś innego. Wiele z tych objawów w ogóle nie jest kojarzone z depresją. Jak biegunka czy inne problemy żołądkowe, jak bóle mięśni (mnie przez lata dręczyły bóle barków, karku, szyi, z którymi nic się nie dawało zrobić). To takie depresyjne koło fortuny. Co dzisiaj mnie dojedzie. No więc dziś był dzień stanów lękowych. Od samego rana.

Share

Cholernie poważna sprawa

10 września przypada jeden z najważniejszych dla mnie dni w roku. To ustanowiony przez Światową Organizację Zdrowia Światowy Dzień Zapobiegania samobójstwom.

Share

Trzy załamania nerwowe po kolacji

“A już tak dobrze żarło” jak śpiewa jedyny polski bluesman i punkowiec jednocześnie. Ale nigdy nie wiesz co wydarzy sią za chwilę. Idziesz do kuchni zrobić kolację….
Dopadło mnie kolejne i potężne załamanie nerwowe. Ostanie godziny 2020 roku spędziłem leżąc na łóżku i płacząc. Tak zupełnie bez powodu. Robiłem sobie kolację, miałem jeszcze wrzucić przepisy na yerbanady, uka lassi i faszerowane bataty. I już z trudem zjadłem. Nie żeby to było jakoś specjalnie niedobre.

Share

Wyszedłem ze strefy komfortu. ale tylko na chwilę...

Wyszedłem ze strefy komfortu. Ale tylko na chwilę. Właściwie, to tylko wystawiłem jedną nogę i rękę, i zaraz cofnąłem. Tylko po to żeby wymienić świetlówkę w kuchni. Zajęło mi to tylko 2 dni, co jest jak dla mnie, znakomitym wynikiem.
Mój zapał do tak zwanych prac domowych ogromnie wzrósł od kiedy tutaj mieszkam, wcześniej zajęło by mi to co najmniej tydzień. Ba! Kiedy kurier przywiózł moje zajebiste biurko i fotel kosmonauty to zaraz je, z marszu skręcałem. I nawet sprawiło mi to radochę

Share

Izolacja dzień...kolejny...

Izolacja dzień….wolę nawet nie liczyć. No dobra-już ponad 3 tygodnie

domJesteśmy odcięci prawie całkowicie odcięci od świata.
W Schneverdingen jest juz 1 przypadków zakażenia koronawirusem a w całych Niemczech 72 tysięcy…codziennie przybywa ponad 5 tysiecy nowych zakażeń..
dni przeciekają mi między placami… bawią mnie komentarze i wpisy osób z wielkich miast jak to jest ciężko w izolacji domowej (błagam! Nie mówcie że to kwarantanna, na kwarantannie są osoby z podejrzeniem choroby) gdzie nawet przy wszystkich ograniczeniach spotykają więcej ludzi niż ja tutaj bez “kwarantanny”.
Jakiś czas temu zrobiłem zdjęcie skrzyżowania w pobliżu ośrodka I wrzuciłem na fb z komentarzem “niewiele się zmieniło”. Ale fakt, że nie mogę kiedy się nudzę wsiąść w autobus i pojechać do miasta, choćby tylko po to po, żeby pochodzić między ludźmi, wejść po kawę do cudownej lokalnej min-palarni, obejrzeć warzywka na Wochenmarkcie… No dużo rozrywek to lokalna metropolia nie oferowało, najbardziej szalone to były wizyta na Wochenmarkcie i kupno dziwnych żółtych grzybów,i chleba z żurawiną (ale bym zjadł takiego chleba. I półgodzinne wybieranie jakiejś super kawy I herbaty w sklepiku-palarni.

Share

Strony

Subskrybuj RSS - Depresja