Trzy załamania nerwowe po kolacji

“A już tak dobrze żarło” jak śpiewa jedyny polski bluesman i punkowiec jednocześnie. Ale nigdy nie wiesz co wydarzy sią za chwilę. Idziesz do kuchni zrobić kolację….
Dopadło mnie kolejne i potężne załamanie nerwowe. Ostanie godziny 2020 roku spędziłem leżąc na łóżku i płacząc. Tak zupełnie bez powodu. Robiłem sobie kolację, miałem jeszcze wrzucić przepisy na yerbanady, uka lassi i faszerowane bataty. I już z trudem zjadłem. Nie żeby to było jakoś specjalnie niedobre.

Czasami jest tak jakby ktoś przekręcił przełącznik. Czujesz się naprawdę dobrze, pełen energii, robisz to co kochasz, masz mnóstwo planów i pomysłów… chciałem jeszcze nagrać życzenia noworoczne i zacząć obrabiać filmy z wycieczek i kilku gotowań z grudnia… i czujesz jak narasta w tobie uczucie rozpaczy. Myśli samobójcze to jak mycie zębów, nawet jeżeli nie codziennie to często i regularnie. Ale to coś innego. Opierasz się i niekiedy się udaje. Piotr 1:depresja 0. Ale czasami jest Piotr 0 : depresja 10. Seria szybkich strzałów w czułe punkty psychiki. Leżysz na łóżku, płaczesz i chcesz umrzeć.

depresja jest moim jedynym przyjacielem

Depresja atypowa to taka bardzo ładna nazwa jednej z form choroby, o której niezbyt wiele tak naprawdę wiemy i znaczy tyle, że to odmiana , o której wiadomo jeszcze mniej niż o depresji typowej. Jakby w przypadku depresji coś tak było typowe. Czasem mam wrażenie, że to kolejne słowa, mające maskować rzeczywistość i naszą bezradność.
Dlatego tak bardzo kocham kuchnię. Bo tu nie da się słowami oszukać rzeczywistości. Tu wychodzimy z umysłów i dochodzimy do zmysłów. Jesteśmy całkowicie tu i teraz. W smaku, zapachu, kolorach, ruchach dłoni, które kroją, siekają, mieszają… w najwspanialszym chyba filmie o gotowaniu “Burnt”, bohater mówi w pewnym momencie “dobrze czuję się tylko w kuchni”.
Niestety. Poza kuchnią jest cały świat świata. I ludzie. Z ludźmi jest najgorzej. Potraficie to zrozumieć? Mam nadzieję, że nie. Bo to potrafi zrozumieć tylko ktoś, kto tego doświadczył. Że np. przed dwa miesiące nie idzie nadać ważnego listu, bo boi się wejść na pocztę, bo trzeba będzie porozmawiać przez chwilę z panią w okienku. Albo nie odbiera telefonu bo przerasta go nawet rozmowa telefoniczna.
Czasami trwa to kilka godzin, tak jak w Sylwestra, czasami kilka miesięcy. Jak siedem lat temu, kiedy wreszcie o wiele, wiele lat za późno poszedłem do psychiatry. I to zapewne uratowało mi życie. Małe wesolutkie tableteczki amitryptyliny i hydroksyzyny przywróciły mnie do, w miarę normalnego, funkcjonowania. I chociaż strasznie wqrwia mnie bycie chemicznym człowiekiem, którego stan emocjonalny regulują pigułki, których funkcjonowania nawet za bardzo nie rozumiem, to wiem, że nigdy nie można opuszczać gardy, że tak jak zarazek dżumy nigdy nie umiera i w każdej chwili choroba może posłać swoje szczury by zabijały dla niej, tak samo kiedy raz dotknęło cię to cierpienie, to już zawsze musisz uważać.

Depresja to choroba która dotyka i niszczy wszystkie sfery i aspekty życia. I jest niczym śmierć, wobec której wszyscy jesteśmy równi. Tak samo depresja może dotknąć każdego. Dla niej wszyscy są równi. Jak na tym obrazku, na którym siedzący przy stole niedźwiedź mówi “biali, czarni, latynosi, indianie ,azjaci. Nie ma żadnej różnicy. Wszyscy smakują jak kurczak”. Bogaci, biedni, sławni, silni, sportowcy, kobiety, mężczyźni, gospodynie domowe i biznes women… można by tak wymieniać w nieskończoność.
Są oczywiście grupy bardziej narażone na tę chorobę. Są systemowe czynniki, których sam mocno doświadczyłem, takie jak wykluczenie, bieda, niepewność zatrudnienia, klasistowska pogarda… dla mnie najlepszą rzeczą (prócz mojego psychiatry) był wyjazd do Niemiec. Bo jak wiadomo “u nas w Niemcach wszystko lepsze” nawet depresja. A poważnie to bardzo dużą zmianą, która było poczucie bezpieczeństwa, na różnych poziomach, materialnym, emocjonalnym, zawodowym…
Kiedy prawie dwa lata temu przyjechałem do Ośrodka, byłem wrakiem. Ciągłe lęki, potworne bóle barków i szyi, bezsenność na zmianę z hipersomnią, ciągłe myśli samobójcze i ataki rozpaczy… 3 załamania nerwowe przed śniadaniem, potem 2 godziny szlochu, paniczne lęki w porze obiadu a na deser planowanie listu pożegnalnego.
Był taki moment kilka dni przed moim wyjazdem z Polski. Mieszkałem z moim dobrym przyjacielem na Ursynowie. Był tego wieczora na Dworcu Cetralnnym, rozdając ubrania bezdomnym. A ja układałem listę osób które ma zawiadomić o tym, że nie żyje…

Na szczęście większość przypadków depresji jest o wiele łagodniejsza a “epizod depresyjny” nie tak dramatyczny jak mój, kiedy to stałem w oknie i nie skoczyłem tylko dlatego, że było zbyt nisko by się zabić. Ale jest w tym pułapka. Bo większość osób dotkniętych taką łagodną depresją nie zdaje sobie z tego sprawy, lekceważy, po trosze też boi się łatki “wariata”, no bo skoro ktoś idzie do psychiatry albo na terapię, to jest nienormalny. A jeśli raz był taki “epizod” to jest duża szansa na kolejny. I na to, ze kolejny będzie gorszy. I tak potem to leci. Z górki na pazurki. Jak u mnie.Pierwszy porządny, pełnowymiarowy epizod depresyjny miałem w wieku 14 lat a w wieku 16 lat próbowałem popełnić samobójstwo, w wieku 17 lat zacząłem zapijać depresję…
Ale wiem, że tak nie musi być, ze można stawić czoła lękowi, odrzuceniu ..Że warto, nawet niepotrzebnie, pójść do psychiatry czy terapeuty. Że warto pomóc bliskiej osobie, jeżeli przeżywa takie trudności. O tym pewnie osobno (jak i o moich sposobach “radzenia” sobie z depresją, albo jak to niekiedy nazywam “grania”, takie pisanie też jest tego częścią) bo nie jest to łatwe, chociaż tak naprawdę proste. Jeżeli Twój bliski przechodzi przez coś takiego, to pamiętaj, ze nie masz pojęcia co on przeżywa, więc swoje rady wsadź tam gdzie… co poniektórzy radzą sobie wsadzić fajerwerki… i pouczenia i stawianie diagnozy. Wyjdź od podstawowej myśli, bardzo prostej i krótkiej “nie mam pojęcia, nie znam się. Kompletnie”. Bądź przy tej osobie, słuchaj, wspieraj, zapytaj czy i jak możesz pomóc. A jeżeli dotyka to Ciebie to przede wszystkim pamiętaj-najpierw lekarz, psychiatra, potem terapia.
Dopiero dłuuuuuugo potem wszystko inne. A rady i informacje na temat depresji (i innych chorób) czerp od fachowców. Jak szwankuje Ci pralka, telewizor, komputer samochód to dzwonisz zapewne po odpowiedniego specjalistę. Ludzka psychika to coś o wiele bardziej wymagającego fachowej wiedzy, lat nauki i umiejętności niż jakiekolwiek urządzenie.
Pomyślałem, że dobrze było by zrobić listę wartościowych, godnych polecenia materiałów na temat depresji.Trochę na kanwie tego co mi pomogło, bo zdobywanie wiedzy o tej chorobie jest, jak sądzę, istotnym elementem radzenia sobie ze swoją sytuację.
Tak ad hoc co mi przychodzi do głowy to książka “Twarze depresji” Anny Morawskiej i strona internetowa o takiej samej nazwie https://twarzedepresji.pl/

Czym jest depresja i co dzieje się z osobą chorą na depresję bardzo dobrze pokazuje krótki film “Czarny Pies”

Warto też obejrzeć materiały publikowane przez dr. n.med. Macieja Klimarczyka

W internecie są też dostępne testy na depresję. najbardziej rozpowszechniony jest test Becka




Podoba Ci się ten tekst? Chciałbyś więcej tego typu materiałów?
Wesprzyj to co robię i ciesz się bonusami dla patronów bloga

Kategoria:

Share