Raport o stanie bebzola

Dzisiaj aktywność na poziomie 700 kalorii z aktywności i ponad 11 tysięcy kroków. (8,5 kilometra). Prawie godzina aktywności treningowej, podczas której spaliłem 320 kcal. O godzinie 5 piłem kawę. Od kilku dni wstaję bardzo wcześnie. Co mi bardzo odpowiada, lubię taki cykl dobowy, najlepiej wtedy funkcjonuję. Na ten moment (jest 18.00) mam łączne zapotrzebowanie kaloryczne na dziś prawie 2700 kalorii a zjedzonych mam 2 tysiące (w tym kawałek ciasta) i 92 g białka..
Waga dziś rano 81.6. W grudniu 2021, 95,6. I właściwie jedyna dieta jaką stosuję to pilnowanie kalorii. Tyle, ze z pilnowania kalorii wynika ograniczenie słodyczy (im bardziej tym lepiej) i tłuszczu (oczywiście do pewnego poziomu, tłuszcze nienasycone są niezbędne do życia, nasycone najlepiej wykreślić całkiem z jadłospisu) i zmiana sposobu gotowania. Ograniczenie smażenia, mniej oleju do smażenia, więcej pieczenia, gotowania na parze, jedzenia w stylu Buddha Bowl z dużą ilością zieleniny i wszelakich warzyw. Co do niektórych produktów można się zaskoczyć ilością kalorii. Tak jak większości ziemniaki kojarzyły mi się jako tuczące a to bzdura. Ugotowane ziemniaki mają tylko 70 kcal w 100 gramach. Tuczą dodatki do ziemniaków, których mamy w Polsce obfitą i tłustą tradycję. Zawiesiste sosy, zasmażki, omasty, słonina i masło, a u biednych olej z konopi albo z lnu
Tak gwoli ścisłości. Chłop polewający sobie ziemniaki olejem konopnym albo lnianym robił arcymądrą i dobrą dla swojego zdrowia rzecz. Pamiętajmy też, że ten chłop ciężko pracował fizycznie i niedojadał. My nie tylko nie pracujemy fizycznie (cieszę się, ze należę do chlubnych wyjątków i jestem pracownikiem fizycznym) ale też coraz mniej się ruszamy na co dzień.
I dla naszego zdrowia absolutnie nie służą ziemniaki w postaci purre z ogromną ilością masła i tłustej śmietany. Możemy zrobić czy z samych ziemniaków czy z dodatkiem innych warzyw korzeniowych (ostatnio testuję w tej roli pasternak) purre z sezamem i natką pietruszki, z olejem konopnym. Na wzór tego mojego przepisu kolorowe puree
Moja dzisiejsza aktywność, w tym rozpoznana jako trening, była moją zwykłą codzienną aktywnością podczas pracy.  Praca na kuchni to generalnie ciężka fizyczna praca, cały czas na nogach. Poniżej 8 km podczas dnia pracy nie schodzę.
I to jest bardzo ważna rzecz. O której w sumie wiedziałem od dawna ale dopiero niedawno się dowiedziałem jak się nazywa i dlaczego jest tak ważna. Jest to NEAT: Non Exercise Activity Thermogenesis  pozatreningowa aktywność fizyczna. Czyli wszystko to, co robimy od momentu obudzenia się rano do zaśnięcia wieczorem. I im jej więcej tym generalnie lepiej. W tej chwili przyjmuje się za normę dzienną dla utrzymania zdrowia 8 500 kroków. Czyli jeżeli mam na przystanek 400 metrów albo podczas czy to pracy czy w ramach domowej krzątaniny (ośrodek składa się z kilku budynków, ja mieszkam w budynku z kuchnią ale pralnie jest już w innym budynku, w jeszcze innym biuro, etc.) muszę wyjść z mojego miejsca pracy czy pokoju i przejść z koszem na pranie nie kilka metrów, a kilkadziesiąt to tylko dobrze dla mnie
Generalnie jestem w wyjątkowo uprzywilejowanej sytuacji, jeśli chodzi o warunki sprzyjające zdrowiu, również psychicznemu. Do przystanku 400 metrów, do najbliższego sąsiada 500, do najbliższego rezerwatu 300 m.  EAT to fascynujący temat, w który się obecnie wgryzam i może coś napisze więcej. O treningowej aktywności też, bo kiedy nie pracuję staram się regularnie ćwiczyć. Na ile mi depresja pozwala, rzecz jasna
Bo, jak zawsze, depresja utrudnia mi życie. Począwszy od bezsenności (a odpowiednia ilość snu to bardzo ważny element dla odchudzania jak i budowania mięśni), poprzez jadłowstręt do napadowego objadania. Też jak źle się czuję, nie jestem nawet w stanie liczyć kaloryczności posiłków.  Ale co jest optymistyczne udało mi się zmienic na tyle swoje nawyki żywieniowe, że jem mniejsze porcje niż kiedyś  i sięgam po owoce a nie słodycze... przeważnie
Moja praca, na dwóch poziomach pomaga mi w zrzucaniu wagi a na jednym bardzo szkodzi. Po pierwsze-wiem co zrobić żeby było niskokalorycznie i ze smakiem. Po drugie- jak mam gości to moje NEAT wyskakuje pod sufit, a jak jest duża impreza jak w maju, to przebija sufit. A jem mniej niż zwykle. I to jest ta trzecia rzecz-bardzo niedobra. Zaburzenia odżywiania. Jak pracuję, gotuję cały dzień, to w ogóle nie czuję głodu i generalnie przeskakuję od jadłowstrętu do napadowego obżerania się.
Cały czas mam ustawioną w aplikacji niską aktywność fizyczną, podczas gdy w pracy dystans pokonywany przeze mnie to średnio 8-10 kilometrów, często z jakimś, zazwyczaj niewielkim do 5 kg, najczęściej do 2, obciążeniem. Ale zdarzają się i worki po 25 kilogramów gdy przyjeżdżająa “węgle” czyli mąka czy ryż.
Podsumowując
ograniczenie kalorii (deficyt) i zmiana nawyków żywieniowych to raz.
wysoka aktywność, niekoniecznie treningowa czyli większe spalanie kalorii to dwa.
i trzecia rzecz, bez której dopadnie efekt jo-jo-trwała zmiana nawyków żywieniowych
Reszta to komentarze. Niekiedy bardzo ważne ale to tylko dodatki do tych trzech punktów.

 

 

Podoba Ci się ten artykuł? Chciałbyś więcej tego typu materiałów? Możesz postawić mi wirtualną kawę (bez cukru, rzecz jasna)

 

 

Kategoria:

Share