Jestem głupcem, zwykłym psem

Nie jestem dietetykiem ani lekarzem.
Nie jestem ekonomistą, socjologiem ani ekspertem biznesowym.
Nie jestem ekspertem klimatologiem ani specjalista od energetyki
Nie jestem też psychiatrą ani terapeutą
Nie jestem też uduchowionym mistrzem, nie wiem co będzie po śmierci ani nie rozumiem nauki Buddy
Generalnie nie niewielu rzeczach się znam. A właściwie to na prawie niczym się nie znam.
Wiem jednak z tych dziedzin i kilku innych na tyle dużo, żeby wiedzieć jak wiele nie wiem i dokładnie sprawdzać, to co piszę czy udostępniam i polegać na fachowcach w tych dziedzinach. Nie na uniwersytecie jutube. No chyba, że o gotowaniu mówi tam Karol Okrasa, o dietetyce Damian Parol a o ekonomii Stiglitz albo Piketty.
Wiem też na tyle dużo, żeby być świadomym efekty Krugera-Dunninga i starać się mu nie ulegać i zadawać sobie pytanie, kiedy ktoś odkrywa zakryte i odkręca zakręcone czy jego pewność siebie nie jest spowodowana ignorancją. I zdawać sobie sprawę, że moja pewność też jest pewnie spowodowana ignorancja i starać się utrzymywać podejscie Genesisa P-Orridge’a “uważamy, ze nic nie wiemy i uczymy się od każdego i w każdej sytuacji”
Polegam na informacjach popartych faktami, analizami, twardymi danymi i rzetelną wiedza naukową i badawczą.
Wiem, ze większym autorytetem w dziedzinie zarządzania i biznesu są Peter Drucker i profesor Monika Kostera niż prezesi Januszexów i internetowi kołczowie a naukowy konsensus jest lepszym certyfikatem wiarygodności niż ilość udostępnień na Facebooku.
Z dziedzin o których piszę, którymi się interesuję cały czas sią uczę ("być jak Andrzej Duda") dużo czytam, staram się sięgać nie tylko po lektury z mojego kręgu ideowego i pamiętam, ze jestem tylko karłem stojącym na barkach olbrzymów.
Wiem też trochę o tym jak działa manipulacja i błędy poznawcze i że wszyscy, mniej czy bardziej świadomie, mniej czy bardziej udolnie im podlegamy i stosujemy. I nie ukrywam też moich przekonań i tego, że to co piszę i udostępniam jest zawsze w jakimś stopniu propagandą. Wszyscy w mniejszym czy większym stopniu, mniej czy bardziej świadomie tak postępujemy. A im bardziej ktoś temu zaprzecza, tym bardziej traktuję nieufnie głoszone przez niego prawdy, bo nauczyłem się, że wszyscy podlegamy przemocy symbolicznej “niewidzialnej ideologii”.
Warto sobie z tego zdawać sprawę i przypominać sobie o tym wszystkim codziennie



Podoba Ci sią ten tekst? MOżesz zmotywować mnie do kolejnych stawiając mi wirtualną kawę

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Kategoria:

Share