Guru na motocyklu w obronie gleby

Motocykl i duchowość? Czemu nie!
“Zen i sztuka oporządzania motocykla” i “Dziennikie motocyklowe” to chyba dwa najważniejsze duchowe dzieła o motocyklu. Oczywiście mistyka drogi, konia i jeźdźca, trochę w stylu Zen w sztuce łucznictwa, trochę w stylu Brucea Lee a trochę w stylu wyobrażeń klasy próżniaczej z Kalifornii. Wszystko oklepane i zbanalizowane do bólu.
A jednocześnie głęboko archetypowe. Tak jak trwająca 100 dni, przez 27 krajów i 300 tysięcy kilometrów motocyklowa podróż 65-letniego Sadhguru, konserwatywnego (sic!) nauczyciela Jogi i mistyka z Indii, w styluwie a la emerytowany hippies.
W której to styluwie również wystąpił podczas Konferencji ONZ ws. Różnorodności Biologicznej (COP15) w Abidjanie,
poświęconej w dużej mierze walce z pustynnieniem. Sadhguru jest twórcą inicjatywy Save Soil, z której przesłaniem wystąpił na konferencji ONZ.  Wskazując jako podstawowy cel kampanii ochrony gleby poziom 3-6% składnika organicznego w glebie. Co ma zarówno chronić przed pustynnieniem jak i zapewniać żyzność ziem rolnych. Sadhguru podkreślił potrzebę zbudowania ruchu ludowego na rzecz ochrony gleby.
Nauczyciel duchowy z Indii na konferencji w Afryce. Chciałbym, żeby to wybrzmiało. Bo dzisiaj mapa świata się zmienia. Europa nie jest już centrum, jest peryferiami. A najważniejsze inicjatywy, dla naszego zupełnie podstawowego poziomu przetrwania, bo bez żywej i żyznej gleby nie będzie żywności, podejmują kraje zwane pogardliwie “trzecim światem”, krajami postkolonialnymi albo ciapatymi.
Kiedy w Europie brandzlujemy się tym co powiedziała Noblistka ci ciapaci rozwiązują najbardziej żywotne, kluczowe problemy współczesnego świata. Bez książek Noblistki ludzkość sobie poradzi, bez żyznej gleby i uprawianej na niej żywności NIE!
Jest to właściwie pewnego rodzaju ekologiczny populizm. Bo populizm jest bez wątpienia bliski Sadhguru, miłośnikowi Trumpa i stronnikowi Partii Ludowej Premiera Modiego. A nasze postk-kolonialne postrzeganie Azji czy Afryki, jest tym bardziej śmieszne, że sama Polska ma status pół-kolonialny w światowym podziale pracy. Ale w przeciwieństwie do dawnych kolonii w Azji czy Afryce nie ma koncepcji wybicia się na niepodległość.  
Problemy jałowienia gleby, zmian klimatycznych silniej odczuwają właśnie kraje globalnego Południa, te kraje to też kraje w większości pozbawione bezpieczeństwa żywieniowego. Dla Hindusa problem jałowienia gleby przekłada się w krótkim czasie na to co będzie na jego talerzu.  W Polsce mam wrażenie nawet wyschnięcie Sanu nie jest w żaden sposób kojarzone z tym, ze ceny żywności rosną od kilku lat i dziwnym trafem są to bardzo suche lata.
Słuchajmy więc uważniej głosów z Azji czy Afryki, również różnych śmiesznych guru bo tak naprawdę to my jesteśmy śmieszni (i żałośni) w naszym nadymaniu się, jakim to jesteśmy pępkiem świata. Jak już, to odbytem...

 

 

 

 

Kategoria:

Share