Dzień jak codzień, w cichym piekle

Dawno temu na warsztatach na temat terapii poznawczo-behawioralnej dowiedziałem się o technice nazywanej “testem kamery”, polegającej na ojak coś widzia.ła by kamera filmowa. Czysty behawior, bez odgadywania intencji, emocji czy myśli. Ta przydatna w wielu sytuacjach technika byłaby bardzo zwodnicza gdyby popatrzeć tak na dzień jak co dzień z depresją.
Dzień jak co dzień. dzień jak co dzień w cichym piekle.
Wstałem, zrobiłem siusiu, umyłem się, zjadłem śniadanie, coś oglądałem na laptopie, coś pisałem, czy usiłowałem pisać, coś czytałem. Przez dużą część dnia przewalałem się z kąta w kąt. I tylko kilka razy chowałem twarz w dłoniach i popłakiwałem. Nie wiadomo dlaczego.
Tak często wygląda życie chorego na depresje. Na zewnątrz nic się specjalnego nie dzieje, nic nie wskazuje, że dzieje się coś złego. A w środku walczysz by nie położyć się na podłodze (bo dojście do łóżka to zbyt duży wysiłek) i nie zacząć płakać.
Tego na zewnątrz nie widać jak balansuje się przez cały dzień na skraju załamania nerwowego a stany lękowe przeplatają się z atakami rozpaczy. A to subtelnie inkrustowane myślami samobójczymi.
Na zewnątrz widać, że cały dzień przewalam się z kąta w kont, że nie jestem w stanie skupić się na czytaniu książki, że jakieś zaplanowane działania leżą w kącie cicho i czekają na lepsze czasy, że nowy sprzęt czeka kolejny dzień na zmontowanie, że piętrzą się niepozmywane naczynia, że…
że śmierdzący leń. I brudas.
Zaletą mojego obecnego życia jest to, ze nikt mi nie pierdoli bzdetów typu weź się “za siebie, posprzątaj, zrób to, zrób tamto...”. albo że jestem leniwym brudasem, kiedy usiłuję wytrzymać jeszcze kilka minut, przetrwać kolejny dzień w cichym piekle.
Ciche piekło niewyobrażalne dla ludzi, którzy go nie poznali..

Podoba Ci sie to co piszę? Możesz postawić mi kawę

Kategoria:

Share