Czy nadchodzi głód dla Europy?

Gdybym był chrześcijaninem to oddawałbym się obecnie lekturze Apokalipsy Św. Jana i pokucie za grzechy. I chociaż nie jestem to i tak mam ciarki na plecach myśląc, że oto dwóch Jeźdźców już cwałuje przez nasze domy, a trzeci właśnie nadchodzi.
A pamiętacie “Komu bije dzwon”? I motto mówiące jak wszyscy jesteśmy połączeni w sieci Indry. Tak samo łączy się wszystko ze wszystkim w gospodarce i życiu społecznym. A jak wiemy co najmniej od czasów Marksa to życie gospodarcze kreuje społeczne. Jest bazą na jakiej wykwitają kultura, polityka czy religia. Co więc wykreuje obecny kryzys?
Na światową gospodarkę żywnościową problemy wynikłe z kryzysu covidowego działają w równie dużym stopniu co na produkcję samochodów. Z tym, ze jeżeli ktoś nie kupi nowego samochodu, to będzie nadal jeździć starym czy komunikacją publiczną (polecam tę opcję, jeśli chcecie nadal jeść).  Przerwanie łańcuchów dostaw, konsumpcja odroczona, luka podażowa... Te zwroty to nie są może literackie perły w stylu Olgi Arystokarczuk ale za to trafiły pod strzechy. Każdy chyba słyszał te terminy a przede wszystkim zetknął się z ich działaniem
Kolejnym elementem, kolejnym game changerem, czarnym łabędziem (to zachwycające na jak wielu sposobów potrafimy powiedzieć WTF/ja pierdolę) będzie kryzys żywnościowy.  Ze śmiechem słuchałem informacji, że w Polsce można było kupić do 10 kilo cukru na osobę. W Niemczech niedawno był 1 L oleju NA RODZINĘ, taka była wywieszka na półce w lokalnym supermarkecie. A to dopiero początek problemów.
W pierwszej chwili niemal niezauważenie przeszedł bardzo ważny komunikat, którego treść można oddać jednym słowem GŁÓD
Po Zarazie i Wojnie nadciąga trzeci z Jeźdźców Apokalipsy-Głód.
Na początku tygodnia o zaprzestaniu produkcji nawozów azotowych poinformowały zakłady Azoty i Anwil.
W związku z bezprecedensowym i rekordowym wzrostem cen gazu ziemnego w Europie, ANWIL podjął decyzję o tymczasowym wstrzymaniu produkcji nawozów azotowych. Spółka na bieżąco monitoruje sytuację na rynku surowców. Jak tylko warunki makroekonomiczne na rynku gazu ulegną stabilizacji produkcja zostanie wznowiona.  czytamy w komunikacie Anwilu
W przeciągu kilkunastu godzin dwaj najwięksi producenci nawozów w Polsce (i liczący sie producenci w Europie) poinformowali o czasowym wstrzymaniu produkcji nawozów ze względu na wzrost cen gazu, niezbędnego do produkcji nawozów. W ubiegłym tygodniu ceny gazu na rynku europejskim wzrosły o 25%.
Przed nami zimna połowa roku i zapewne kolejne miesiące wojny w Ukrainie. Nie wygląda aby cena gazu miała w niedługim czasie ulec “stabilizacji”, o której w komunikacie Anwilu możemy przeczytać jako o warunku przywrócenia produkcji gazu.
Na zatrzymanie produkcji zareagował rząd. We wtorek wicepremier i mister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapewnił, że w magazynach Grupy Azoty jest 100 tys. ton nawozów, Skarb państwa jest głównym (33%) udziałowcem Grupy Azoty. Pytanie gdzie te nawozy będą sprzedawane i za jaką cenę. Azoty to jeden z największych producentów nawozów w Unii, którego znaczna część produkcji jest eksportowana.
Monika Darnobyt, rzeczniczka prasową Grupy Azoty powiedziała portalowi farmer.pl “Dostawy nawozów na rynek krajowy są priorytetowe dla Grupy Azoty i w pierwszych 7 miesiącach 2022 roku były znacząco wyższe, wskutek ograniczenia eksportu, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego oraz latach poprzednich”
Przy czym o wiele większym zmartwieniem niż jesień jest wiosna, kiedy rolnicy zużywają o wiele więcej nawozów niż w sezonie jesiennym. Zdaniem Wiktora Szmulewicza prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych, rząd powinien uruchomić dopłaty do zakupu nawozów, w tym również dla gospodarstw towarowych do wielkości co najmniej 300 ha. Chociaż na ten moment na rynku nawozów zagraża to samo niebezpieczeństwo co w przypadku węgla. Nawet jeśli będą dopłaty to nie będzie na rynku wystarczającej ilości nawozu do produkcji rolnej.
I to nie tylko dla Polski, Grupa Azoty jest w pierwszej trójce producentów nawozów w Europie. Więc również np. ziemniaczane serce Niemiec, gdzie mieszkam obecnie będzie zagrożone brakiem nawozów. Tym bardziej, że wysoka cena gazu dotyka też innych producentów nawozów na świecie.  W środę 24 sierpnia produkcje wstrzymały największy niemiecki producent amoniaku i mocznika SKW Piesteritz.
Dodatkowo wstrzymanie produkcji nawozów sztucznych oznacza brak dwutlenku węgla, powstającego jako skutek uboczny produkcji. Dwutlenek węgla z kolei jest niezbędny w przemyśle spożywczym zarówno w postaci “suchego lodu” jako materiał chłodzący, jak i gazowej do pakowania żywności w atmosferze ochronnej.
Alternatywa zaiste diabelska. Dużo wyższa cena płodów rolnych, nawożonych drogim nawozem lub dużo niższe plony, co też wywinduje cenę żywności.
Jednym z celów powstania Unii Europejskiej było zapewnienie krajom Europy bezpieczeństwa żywnościowego, po doświadczeniach głodu w Irlandii czy powszechnych niedoborów żywności po II Wojnie światowej. Obecnie okazuje się, ze Unia tego najważniejszego chyba celu nie będzie w stanie realizować. To większa klęska polityki unijnej niż brexit i kryzys uchodźczy razem wzięte. Nie sądzę, żeby za rok czy dwa wybuchła w Europie wojna o żywność (albo nawozy) ale ostanie lata nauczyły nas, że najbardziej fantasmagoryczny scenariusz realizuje się i  niszczy ład światowy i europejski, które okazały się nieodporne na poważniejsze kryzysy.
Wydawało się nam wszystkim, ze dobra koniunktura będzie trwała wiecznie i gdy nadeszły trudne czasy okazaliśmy się na nie kompletnie nieprzygotowani. Neoliberalna ideologia “dziadowskiego państwa” doprowadziła do bierności i uwiędu instytucji państwowych i braku np. rezerw strategicznych żywności czy nawozów.
Rządy kolejnych krajów nawołują obywateli do oszczędzania energii, czas też nawoływać do oszczędzania, a przede wszystkim niemarnowania żywności. Bread is gold jak powiedział wielki szef kuchni Massimo Bottura.

 

Podoba Ci się ten przepis? Chciałbyś więcej tego typu materiałów? Wesprzyj to co robię i ciesz się bonusami dla patronów bloga

 

 

Kategoria:

Share