Czy grozi nam głód?

Sprawa Anwilu i Azotów (która bardzo szybko zniknęła z mediów, na rzecz tak fundamentalnych wydarzeń jak mistrzostwa świata siatkówkę, wyczyny wyczyny Igi Świątek czy zmiana symbolu brytyjskiego imperializmu) to czubek góry lodowej.
Mało kto w Polsce, poza osobami z z branży żywnościowej, zdaje sobie sprawę że, nie jest to żaden ewenement, produkcję nawozów zatrzymali chociażby głowni producenci w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Również Polscy producenci nie pracują pełną para i jak zastrzega Anwil “cena nawozów po wznowieniu ich produkcji będzie odzwierciedlała aktualną cenę gazu ziemnego”. Warto tu dodać, ze kluczowa dla wznowienia produkcji była struktura właścicielska czyli bardziej po ludzku fakt, ze są to firmy (w części) państwowe.

1. Ale nawet to wznowienie produkcji niczego nie gwarantuje. Zakłady te nie będą w stanie ani dopłacać w nieskończoność do produkcji. To plus fakt, ze generalnie spada podaż nawozów w Europie będzie oznaczać i tak niedobory oraz wywindowanie cen nawozów, do poziomu na którym wielu rolników nie będzie stać na nawożenie pól. A konsumentów na zakup żywności.
Droższa i w mniejszej ilości żywność, zgodnie z logiką rynku i kapitalizmu powędruje tam gdzie konsumenci będą w stanie za nią zapłacić więcej. Czyli do tej części Europy, która zaczyna się za polską zachodnią granicą.
Przy czym skutki zmniejszenia produkcji i wyższej ceny nawozów odczujemy tak naprawdę za rok, po zbiorach zasiewów wiosennych, nawożonych o wiele intensywniej niż ozimina.

 2. Na Ukrainie w tym roku obsiano o 1/3 mniej ziemi ornej niż zwykle, nie wiadomo co będzie w przyszłym roku, zapewne jeszcze gorzej. Polska sprowadza z Ukrainy przede wszystkim pasze rośliny, oleiste i oleje. I znowu: żywność z Ukrainy powędruje tam, gdzie konsument więcej zapłaci i nie sądzę żeby Ukraińcy w sytuacji wojny, do prowadzenia której “potrzeba trzech rzeczy pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy” z wdzięczności za pomoc  sprzedali żywność Polakom a nie Brytyjczykom, Niemcom czy Francuzom płacącym o wiele więcej. Bez paszy z Ukrainy Polska produkcja mięsa poleci na łeb na szyję i oczywiście mięso będzie drożyć bo trzeba będzie kupować o wiele droższe pasze, o ile uda się w ogóle kupić.

3. W Polsce myślę, że bez przesady można powiedzieć że przebywa w tej chwili około dwóch milionów głównie uchodźczyń z Ukrainy. Te dodatkowe 2 miliony ludzi też trzeba czymś wyżywić, co w sytuacji zmniejszającej się podaży żywności będzie kolejnym czynnikiem negatywnie wpływającym na sytuację w Polsce

4. Rynek spożywczy w Polsce jest w dużym stopniu kontrolowany przez wielkie zagraniczne koncerny handlowe. Te koncerny nie będą miały żadnych skrupułów, żeby ziemniaki z Izraela, cebula z Hiszpanii a także ziemniaki polskie i polska kupione u polskich rolników (uzależnionych od tych koncernów) sprzedać do Zachodniej Europy gdzie uzyskają o wiele wyższą cenę.

5. Już tylko wisienką na torcie jest katastrofa na Odrze, która też najprawdopodobniej zmniejszy podaż żywności w Polsce

6. Czy czarny scenariusz musi się spełnić? Oczywiście, że nie. Może się zdarzyć cud i będą przykładowo niespodziewanie wysokie plony. Ale na cudach, planując strategię żywnościową państwa raczej nie należy polegać. Może być również tak, że Europa wyżywi się kosztem reszty świata (co już w jakimś stopniu robi patrz awokado czy quinoa). Tylko że dalekosiężne skutki tego będą, nie wiem czy nie gorsze. Już w tej chwili kraje BRICS czy wiele krajów ubogiego południa bardziej sympatyzuje i współpracuje z Rosją i Chinami niż z Europą.
Jest oczywiście też możliwość że rządy krajów europejskich oburzą się i podejmą bardzo zdecydowane, mocne kroki, chociażby polegające na maksymalnym ograniczeniu marnowania żywności, na wprowadzaniu dystrybucji tak jak to miało miejsce w czasach II wojny światowej i wkrótce potem (tak chodzi o “kartki na żywność”) czy zmianie modelu żywieniowego społeczeństwa. Takich działań jednak raczej nie widać ani w Unii Europejskiej ani w Polsce. Za to widać nadal szaleństwo konsumpcji, władzy i idiokracji.
Jest rzeczą zadziwiającą, w jak niezwykłym poczuciu bezpieczeństwa żyli ci wszyscy mieszkańcy najwyższych i średnich pięter społecznego gmachu w chwili, gdy wybuchła rewolucja; w całej naiwności ducha rozprawiają o cnotach ludu, o jego łagodności, przywiązaniu, o jego niewinnych uciechach, kiedy już wisi nad nimi rok 73: komiczny i straszny to widok”

 

 

Kategoria:

Share